Hanna Kloczkowska

Opinie pacjentów

Gorąco polecam współpracę z Panią Hanną! Pacjent, nazywany Podopiecznym, na każdym etapie diety czuje się zaaopiekowany i ma możliwość skonsultowania ewentualnych wątpliwości. Pani Hania jest profesjonalna w tym co robi, przy tym jest życzliwie nastawiona do pacjenta, oraz co także bardzo ważne, jest osobą o wysokiej kulturze osobistej. Przepisy są smaczne, urozmaicone, proste i nie wymagają dużych umiejętności kulinarnych. Gotowe listy zakupów bardzo ułatwiają logistykę, zaś możliwość wymieniania posiłków między sobą jest bardzo wygodna i przydatna. Żałuję jedynie, że tak ...

Natalia

Poznaj inną historię

BEZ WYMÓWEK - Z INSULINOOPORNOŚCIĄ I NIEDOCZYNNOŚCIĄ TARCZYCY TEŻ MOŻNA SCHUDNĄĆ

W codziennych wymianach doświadczeń osób będących na dietcie redukcyjnej można nierzadko usłyszeć: "Mam insulinooporność i dlatego przytyłam.", "Z niedoczynnością tarczycy trudniej jest schudnąć". Zapominamy jednak, że początek większości chorób przeważnie bierze się z nadmiernej ilości tkanki tłuszczowej. Jest to krąg wzajemnych oddziaływań, a historia Pani Weroniki świetnie pokazuje, że poprawa nawyków żywieniowych uruchamia kaskadę prozdrowotnych zmian.

czytaj więcej

DOPASOWANY JADŁOSPIS I ULUBIONA AKTYWNOŚĆ FIZYCZNA PODSTAWĄ OSIĄGNIĘCIA CELU

  • Katarzyna (46l.), Łódź
  • 13 kg w 7 miesięcy
  • Kobieta

Większość z nas zna ogólne zasady zdrowego trybu życia - jeść 5 razy dziennie, pić 2 l wody każdego dnia, spożywać dużo warzyw i owoców, nie jeść przetworzonych produktów i wprowadzić aktywność fizyczną (najlepiej cardio, turbo spalanie lub inny wysiłek od którego mięśnie będą krzyczały na samo wspomnienie). 

Do mojego gabinetu, oprócz osób potrzebujących jadłospisoów w chorobie, przychodzą pacjenci, którzy byli już nieraz na diecie. Najczęściej jadłospisy były bardzo ubogie w kalorie (np. diety sokowe, dieta MŻ), a co za tym idzie i w składniki odżywcze lub bezzasadnie eliminowały jakiś "magiczny" produkt albo składnik (np. chleb, gluten, nabiał, owoce, jedzenie po 18:00, itd.). Zdarzają się również osoby wydające fortuję na suplementy, koktajle, zestawy zupek kremów i batonów, które mają tworzyć dzienną rację pokarmową. Oczywiście mowa tutaj o pacjentach zdrowych, którzy nie mają podstaw medycznych (jedynie pozostają te preferencyjne ;)) do ograniczania konkretnych składników pokarmowych w diecie.

I tutaj z przychodzimy z Panią Kasią i jej historią zmian nawyków żywieniowych, która udowadnia, że małymi krokami i ze zdrowym rozsądkiem najlepiej dojść do celu, gdyż efekty są wtedy najtrwalsze, a sam proces przyjemny :)

Pani Kasia przyszła do mojego gabinetu w lutym, kiedy było jeszcze chłodno, a za oknem na zmianę padał deszcz i świeciło słońce. 

Wstępna analiza dotychczasowego jadłospisu naświetliła w czym leżały dotychczasowe błędy w odżywianiu i trudności z redukcją masy ciała. Mimo, iż Pani Kasia nie nadużywała słodkich, ani słonych przekąsek, nie spożywała słodkich napojów, ani alkoholu, starała się jeść produkty jak najmniej przetworzone i znała ogólne zasady zdrowego odżywiania, nie mogła osiągnąć wymarzonego efektu. Okazało się, że nadwyżka kaloryczna nie była bardzo wysoka, w stosunku do ustalonej później normy w nowym jadłospisie - było to zaledwie o 365 kcal więcej. Jednak godziny spożycia posiłków wymagały uregulowania. Pani Kasia nie jadła w równych odstępach czasowych, nie miała również stale wyznaczonych pór posiłków, podjadała czasami to co wpadło jej w ręce, kiedy była głodna lub robiła długie przerwy między posiłkami.

Ustaliłyśmy zatem wstępnie 5 posiłków dziennie, co 3h, w formach odpowiadających porze dnia Pani Kasi (z rana bywały owsianki, w weekendy jajecznice, w pracy koktajle lub szybkie przekąski, a na obiad i kolację co już sobie Pani Kasia zażyczyła :)). Ponieważ spacery z kijkami były ulubioną formą aktywności fizycznej Pani Kasi, postanowiłyśmy wdrożyć godzinne spacery w realnej częstotliwości - 1-2x tyg.

Jak widać, założony deficyt nie musiał być duży, nie trzeba było ograniczać jedzenia, a jedynie bardziej je urozmaicić i wprowadzić regularność spożywania posiłków. Na efekty nie trzeba było długo czekać, co miesiąc Pani Kasia regularnie traciła od 1,5-2,5 kg. Mało? I o to chodzi! Im bardziej stabilna redukcja, tym mniejsze prawdopodobieństwo powrotu do punktu wyjścia. Organizm nie lubi dużych wahań masy ciała, szczególnie, jeżeli są one drastycznie i gwałtowanie przeprowadzane. Zawsze będzie wtedy dążył do równowagi, w której tkiwł przed wprowadzeniem zmian, więc chwila nieuwagi na diecie, imprezy co tydzień czy dłuższy urlop będa dla ciała świetnym środowiskiem to zmagazynowania strat.

Dzisiaj Pani Kasia jest już po okresie stabilizacji, a podjęta w okresie zimowym decyzja o wprowadzeniu zmian w swoje życie, zaowocowała zdrowiem i piękną sylwetką na lata :)

POKAŻ